Dopiero dziś, po zakupie dwóch kolejnych, jakże ważnych lakierów do paznokci, zdałam sobie sprawę, że posiadam ich cały koszyk. Co prawda nie jest duży, ale doliczyłam się w nim 28 lakierów... Po co mi tyle? Fakt, najdroższym lakierem jest u mnie jeden jedyny lakier z Inglota- zakupiony z miłości do koloru i formy. Reszta lakierów nie kosztowała więcej jak 6-7 złotych. Jeśli macie ochotę zobaczyć kolory- pokażę :)
Wspomniany wyżej lakier z Inglota nr 718
forma- matowe wykończenie, bez połysku:
kolor:
rozumiem Cie - mimo, ze rozum mowi 'po co?', to swiadomosc jednak wie, ze lakierow tyle co cieni, butow, etc... nigdy dosc:D to taki maly niezbednik, a tak cieszy ;)
OdpowiedzUsuńja sie opanowalam, jak mialam cala szuflade i 1/3 wyrzucilam, bo albo zgestnialy, albo sie rozwarstwily...
powiesz co to za koral z GR :> czy tylko tak wyglada w koszyku? (ten nad niebieskim)
Tym Inglotowym to już się zachwycałam na blondyńskim wątku :)
OdpowiedzUsuńteż mam tylko jeden Inglota :D
ja bym chętnie zobaczyła co za lakiery czają się w tym koszyczku jeśli dobrze widzę to coś z golden rose tam wystaje
OdpowiedzUsuńpokaźna kolekcja, nie ma co ;D
OdpowiedzUsuńświetna kolekcja, mam nadzieję, że pokażesz zdjęcia kolorów na pazurkach ;)
OdpowiedzUsuń