czwartek, 26 stycznia 2012

Pretty Compact Blush-on by Flormar

Cześć!


Dziś wracając z przedostatniego egzaminu postanowiłam wstąpić do GB. Natknęłam się na stoisko kosmetyków marki Flormar i nie mogłam sobie odmówić kosmetyku 2w1 czyli różu i brązera. Dość długo się za nim oglądałam (na allegro), ale dopiero od dziś mam go w swoich łapkach :D
Kosztował 13,50zł za 14g. Jest przecudowny!  
Odcień P115










Podoba się Wam? Znacie te kosmetyki? Przyznam, że jest to mój pierwszy kosmetyk tej firmy.


Pozdrawiam Was :)



wtorek, 24 stycznia 2012

Zapowiedź Rimmel

Dziś dostałam świetny kubek od Rimmel! Idealna pojemność na poranną kawę :) 
Niedługo otrzymam niespodziankę, która pozwoli mi dobrze wyglądać nawet po nieprzespanej nocy :) Jestem bardzo ciekawa tego cuda- teraz przydałoby się idealnie, sesja męczy mnie okrutnie, co niestety odbija się na mojej twarzy... 






Pozdrawiam Was :)

czwartek, 19 stycznia 2012

Review: podkład Rimmel Stay Matte

Cześć! Dziś kolejna recenzja, tym razem padło na podkład od Rimmel :)



Wg producenta: Unikalny kompleks Natural Shine Control gwarantuje 12 - godzinny efekt matowego wykończenia i naturalny wygląd cery. 
Idealny do cery wrażliwej i skłonnej do alergii - nie zawiera tłuszczu, substancji zapachowych, talku ani parabenów.
Podkład o nowej generacji zawierający naturalne składniki. 
Bawełna - długotrwale i skutecznie kontroluje błyszczenie się skóry, eliminując nadmiar sebum. 
Rumianek - koi wszelkie podrażnienia i redukuje zaczerwienienia.
Ogórek - delikatnie odświeża i pomaga zachować czystość porów.



Moja opinia: Słabiutko.

Opakowanie- zwykła butelka do wyciskania, na pewno da radę wycisnąć kosmetyk do końca.
Kolor- mam numer 201 Classic Beige, używałam go latem (kupiłam zestaw wraz z moim ulbionym tuszem rimmel:)), więc kolorystyczni ok jak na tę porę roku, jednak trochę zbyt różowy.

























Działanie- tak jak już kiedyś pisałam, mam cerę mieszaną w kierunku suchej, gdyż czasami mam skórę przesuszoną na wiór, a czasami po 8-10h lekko błyszczy mi czoło.
Podkład ma za zadanie dać matowe wykończenie… może owszem jest takie przez pierwszą godzinę, później niestety podkład znika z mojej twarzy. Jeśli chodzi o krycie- marniutkie, dla mnie działa trochę jak krem tonujący- większych problemów skórnych nie zakryje…

Podsumowując- słaby podkład, którego więcej nie kupię… już wolę używać kremu tonującego Ziaja Nuno :)



niedziela, 15 stycznia 2012

Review: Timotei Organic Delight Conditioner

Cześć!



Dziś kolej na recenzję odżywki do włosów Timotei Organic Delight. Dla przypomnienia skład tutaj. Użyłam jej kilka razy i chcę się z Wami podzielić tym, co zaobserwowałam.


Po pierwszym użyciu nie byłam specjalnie zadowolona- ot zwykła odżywka bez silikonów, która raczej nic a nic nie zadziałała. Nie dość, że sporo jej nałożyłam to w dodatku włosy trudno się rozczesywały (lekko kręcone), a w dotyku-  były dość tępe (nawet z odżywką na włosach). W zasadzie za każdym razem schemat się powtarzał. Oczywiście wiem, że pewne uczucie poślizgu na włosach to nic innego jak silikony.

No ale muszę jeszcze powiedzieć jak się mają włosy po całkowitym wyschnięciu. Otóż są błyszczące, delikatne i miękkie w dotyku, wyglądają naprawdę zdrowo.
Dodam od siebie, że chciałam, aby moja opinia była jak najbardziej obiektywna tzn. nie stosowałam aż do momentu całkowitego wyschnięcia włosów innych produktów do stylizacji takich jak jedwab na końce bądź odżywki b/s z silikonami (które ułatwiłyby sprawę rozczesywania-rozczesuję włosy na mokro grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami).

Oczywiście na co dzień nie unikam produktów z silikonami. Dlatego po myciu stosuję jedwab na końce bądź odżywkę b/s Gliss Kur. Wtedy problem rozczesywania nie istnieje!
Chciałam tak przetestować odżywkę, gdyż wiem, że są osoby, które nie stosują żadnych innych środków do włosów poza odżywką po myciu, a niekiedy i samym szamponem.

Podsumowując: Efekty jakie daje ta odżywka będę mogła zobaczyć pewnie dopiero jak zużyję całe opakowanie, ale tak jak wyżej: włosy po wyschnięciu są miękkie i błyszczące.


Pozdrawiam Was! :)

piątek, 13 stycznia 2012

Victoria's Secret Beauty Rush

Witam J

Chciałabym przedstawić Wam fajne produkty do ciała- są nimi balsamy z Victoria’s Secret.
Miałam okazje kupić je sobie sama i wybrać zapachy, jednak po ich skończeniu poprosiłam o kolejny zakup. Nie patrzcie proszę na syf w 'niebieskiej' butelce (paprochy weszły od dołu przez dziurki) :(


Sztuka kosztuje 12$, jednak w promocji można było kupić 3 sztuki za 24 lub 25$ (obecnie taki zestaw kosztujtrzech dowolnie wypranych produktów kosztuje 25$).
Wtedy kupiłam kilka takich zestawów, gdyż chciałam obdarować koleżanki balsamami z pięknymi zapachami J


Przechodząc do sedna sprawy- balsamy mają fajne opakowanie, przyjemną, niezacinającą się pompkę (balsam pakowany ciśnieniowo). No właśnie, tak jak pisałam wcześniej jedyny minus opakowania to to, że ma duże dziurki pod spodem, przed które wleciały mi paprochy :P jednak nie ujmuje to balsamom.
Balsamy mają kremową konsystencję, piękne słodkie zapachy! Jestem absolutnie zakochana w zapachach tychże balsamów. Jeden z nich nazywa się „strawberry fizz’ i faktycznie, pięknie pachnie słodkimi truskawkami. Drugi z kolei to ‘winterberry’, który równie pięknie pachnie, ma wyjątkowy zapach.



Balsamy trochę się kleją po nałożeniu na ciało, ale kiedy wsiąkną pozostaje tylko zapach. Kilka osób mnie pytało nawet czym pachnę ;)

Jeśli macie okazje kupić te balsamy to szczerze polecam, chociażby dla samego zapachu J
Ja kupowałam mieszane zestawy z żelami pod prysznic, jakoś na mgiełkę do ciała nie miałam ochoty, a balsamów też nie chciałam za dużo brać.

Znacie te balsamy? Jeśli tak, to czy macie swój ulubiony zapach?


czwartek, 12 stycznia 2012

Essence Circus Confetti, Catrice LE Welcome to Las Vegas Drama Queen

Cześć dziewczyny!
Witam Was po krótkiej/długiej nieobecności. Zaczął się czas egzaminów, a więc czas na naukę. Dziś poprawiłam sobie humor nowymi lakierami do paznokci, miał być sam topper, ale dołączył do niego lakier Catrice- nie żałuję obu! 
Zrobiłabym swatche, ale po co, skoro wiecie, że oba lakiery prezentują się świetnie ;)


Essence- Circus Confetti, Catrice Drama Queen




Pozdrawiam Was!



piątek, 6 stycznia 2012

Makijaż 4

Cześć! :)
Prezentuje Wam mój dzisiejszy makijaż oczu z użyciem brokatu sypkiego z LE Crystalliced.


Wszystkie zdjęcia są z fleszem. Najlepiej widać mieniący się glitter na ostatnich zdjęciach.










Do makijażu użyłam:
-podkład max factor smooth effect/ buff beige
-cień do powiek mysecret matt 505
-paleta cieni wibo nr 02- czarny oraz khaki
-glitter LE essence crystalliced
-baza pod tusz lancome
-tusz do rzęs rimmel volume accelerator
-bronzer matowy essence 02 love to be matt
-rozświetlacz LE essence crystalliced
-puder blossoms


Pozdrawiam Was :)



czwartek, 5 stycznia 2012

Essence LE Crystalliced Glitter Froster

Cześć!
Dziś skusiłam się na jeszcze jeden produkt z limitowanej edycji Essence- sypki brokat do ciała (wg opakowania- 'sypki puder rozświetlający do twarzy i ciała' yyy)
Glitter jest bardzo drobny i pięknie błyszczy, ale niestety nie będzie tego aż tak bardzo widać. Wzięłam ten ten 'szampański' ;)








zamierzam go używać do makijażu oczu- na cienie, oraz do paznokci :) śliczny jest :)


Podoba się Wam?



środa, 4 stycznia 2012

L'Ambre Magic Shine Lipgloss

Cześć!
Listonosz właśnie przyniósł mi kopertę, na którą niecierpliwie czekałam. Znajdował się w niej błyszczyk (wg mnie pomadka w płynie), który zobaczyłam na blogu http://wizazownia.blogspot.com/ (swoją drogą polecam! :))






Jest to błyszczyk w pędzelku, w odcieniu 3. Nie będę za dużo się rozpisywać, dodam tylko, że nałożyłam cienką warstwę (przez co aż tak nie błyszczy), a do tego produkt sam w sobie jest niesamowicie napigmentowany!




Cena 3,89 allegro


Podoba się Wam? Miałyście kontakt z tym produktem?



poniedziałek, 2 stycznia 2012

Essence LE I Love Berlin lipbalm

Cześć!


Ostatnio postanowiłam zużywać moje pierdółki do ust, bo już trochę się ich nazbierało. 
Na pierwszy ogień, czyli zużycie do dna, wybrałam balsam do ust z limitowanej edycji Essence I LOVE BERLIN w odcieniu 02 city lights. 
Jeśli chodzi o nakładanie balsamu- no niestety, nie należy do najprzyjemniejszych. Nie lubię nakładać balsamów/błyszczyków/pomadek palcami. Mogę oczywiście używać pędzelka, ale póki co smaruję nim usta będąc w domu, więc o to się nie martwię, a zużyć zużyję :) Balsam sam w sobie przyjemnie pachnie, fajnie nawilża usta podczas 'noszenia' i dość długo się na nich utrzymuje. Mi się podoba.








A Wy jakich używacie balsamów do ust? Jeszcze nie próbowałam Carmexa, ale myślę, że się skuszę za jakiś czas :)



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...